Smętny goździk z cienką wstążeczką i rajstopy, ewentualnie paczka kawy za pokwitowaniem – tak kojarzy się Międzynarodowy Dzień Kobiet z czasów PRL. Do tego jakiś poczęstunek w zakładzie pracy, a na łamach prasy koniecznie budujące historie kobiet na traktorach i we wszelkich gałęziach przemysłu oraz zobowiązania podjęcia dodatkowych planów wykonania