Konflikt, jako możliwość zmiany czyli o terapii słów kilka

Związki międzyludzkie są, bez cienia wątpliwości, skomplikowane. Zwłaszcza te, które trwają dłużej niż do pierwszej kłótni, czyli te w które jesteśmy mocno zaangażowani emocjonalnie, prawnie, społecznie i finansowo.  Nie jesteśmy wszechwiedzący i czasem, mimo najlepszych intencji, nasz związek się komplikuje. Dochodzi do konfliktu, który jeżeli go nie zaadresujemy wcześnie i w odpowiedni sposób, może mieć potencjał do przerodzenie się w coś co może się nam wydać nienaprawialne. Większość z nas nie posiada zaawansowanej wiedzy psychologicznej i zdolności mediatorskich, dlatego tym trudniej jest nam konflikty rozwiązywać. Często jeszcze w grę wchodzą rozmaite bardzo silne emocje od urażonej dumy poprzez zranione uczucia, brak zaufania i zrozumienia, niechęć aż po strach czy wstyd. Dlatego, jeżeli zależy nam na uzdrowieniu relacji, pomoc doświadczonego terapeuty może okazać się niezbędna.
O tym, jak konflikt może się przerodzić w coś pozytywnego opowiada pani Marta Kromka Brigagliano:

Pracując, jako terapeuta mam możliwość obserwowania, jak ludzie radzą sobie z konfliktem. Konflikt jest wtedy przeniesiony z czterech prywatnych ścian do pokoju terapeutycznego. Nawet, jeżeli nie jestem w stanie całkowicie zobaczyć tego, co się dzieje w domu, w życiu prywatnym, jestem w stanie zrozumieć dużą tego cześć z pomocą moich klientów.
Klienci często postrzegają mnie, jako osobę trzecią i bezstronna, która może pomóc im rozwiązać konflikt. W rzeczywistości to oni sami są odpowiedzialni za zmianę. Ja pełnię rolę osoby, która może im to ułatwić.

Klienci przychodzą z rożnym nastawieniem i rożnym poziomem motywacji, jeżeli chodzi o samo uczestniczenie w terapii. Zazwyczaj to osoba, która inicjuje kontakt z terapeutą jest bardziej zainteresowana znalezieniem osoby trzeciej, która mogłaby  pomóc w istniejącym konflikcie.

Interesujące jest obserwowanie jak motywacja może się zmienić w czasie terapii. Szczególnie ktoś, kto początkowo nie był zainteresowany spotkaniami z czasem może być bardziej zaangażowany. Mam wrażenie, że wgląd i zrozumienie problemu, który osoba nabywa w czasie terapii motywuje ją czy jego do przychodzenia. Warto dodać, że zmniejszenie napięcia w związku i obniżenie konfliktu dodatkowo podwyższa poziom motywacji u obu uczestników terapii.
Podczas pierwszej sesji razem z klientami wyznaczamy cele terapeutyczne.  Określa to kierunek naszej dalszej współpracy. Pomaga nam to nie zagubić się, gdy pracujemy razem i ostatecznie osiągnąć wyznaczone cele. Do takich celów nad którymi pracują uczestnicy terapii można, między innymi, zaliczyć: zmniejszenie napięcia w związku, polepszenie komunikacji, zaangażowanie w życie rodzinne i codzienne obowiązki, zwiększenie umiejętności rodzicielskich lub praca nad odbudowaniem intymności.

Bywa, że niektórzy klienci borykają się z depresją, uzależnieniami, zaburzeniami lekowymi czy agresją.  Moja praca, jako praca terapeuty, to edukowanie na temat tych zaburzeń, pomoc w zmniejszeniu intensywności symptomów, pomoc w zrozumieniu, jak te stany wpływają na jednostkę i jej relacje z innymi a także,  co warto zrobić by wyeliminować czy zmniejszyć negatywny  takich zaburzeń wpływ na ogólne funkcjonowanie.

W czasie sesji często pracuję z klientami nad obserwowaniem ich tendencji i ich wpływu na zachowanie partnera. Zdarza się często że, gdy jedna z osób krzyczy, druga się wycofuje. Zazwyczaj wycofywanie spotyka się z jeszcze większym krzykiem, co z kolei pogłębia wycofanie i zamknięcie się w sobie. Zmiana tej tendencji powoduje, że stwarzamy więcej miejsca na rozmowę i możliwość rozwiązania konfliktu.

Pojawienie się osoby trzeciej umożliwia przyjrzenie się tym tendencjom, które często umykają świadomej analizie przez partnerów. Często okazuje się, że te tendencje są nieświadomie powielane z domu rodzinnego. Kobieta może krzyczeć, bo tak rozwiązywano konflikt w jej domu rodzinnym. Mężczyzna może siadać przed telewizorem, wychodzić do innego pokoju, bo jego tato zamykał się w sobie, gdy poziom napięcia w domu się podnosił.

Trening osoby trzeciej w rozpoznawaniu tych tendencji jest konieczny. Terapeuta posiada wiedzę na temat ludzkich relacji, której na przykład, informatyk nie posiada, bo studiował inna dziedzinę nauki.  Mimo tego, że w polskiej kulturze występuje dosyć silne piętno, jeżeli chodzi o terapię, pozytywne jest to, że ta stygma z roku na rok maleje. Nie przychodzimy  do terapeuty już tylko wtedy, gdy mamy poważne zaburzenia psychiczne. Częściej, niż to się działo we wcześniejszych czasach,  ludzie przychodzą by poprawić swoje funkcjonowanie, przyjrzeć się swojemu związkowi i relacjom z innymi.

Nie żyjemy w pojedynkę. Nawet, jeżeli czasem możemy czuć się samotni, nie jesteśmy sami. Jest mnóstwo ludzi dookoła nas. Wystarczy rozejrzeć się dookoła, wyjrzeć za okno, włączyć telewizor, pójść do sklepu po kolokwialną bułkę by zauważyć, że nie żyjemy na bezludnej wyspie. Potrzebujemy siebie nawzajem, aby funkcjonować.  Ja cieszę się z bycia tą osoba trzecią i z możliwości pomocy innym w polepszeniu ich relacji z sobą samym i z innymi.

 

Bardzo dziękujemy za przybliżenie nam tego tematu!

Marta Kromka Brigagliano – Absolwentka kierunku społecznej psychologii klinicznej Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, terapii małżeństw i rodzin Adler School of Professional Psychology, programu uzależnień Oakton College. Autorka jest zatrudniona przez Zrzeszenie Amerykańsko Polskie. W celu uzyskania więcej informacji lub umówienia się na wizytę proszę dzwonić pod numer 773 4276 343.

0 Comments

No comments!

There are no comments yet, but you can be first to comment this article.

Leave reply

<