Dwujęzyczność – jak się z nią obchodzić?
W tym roku po raz pierwszy obchodzimy Polonijny Dzień Dwujęzyczności. Pomysłodawcą wprowadzenia do kalendarza tego święta jest portal DobraPolskaSzkoła.com, który przy realizacji tego projektu współpracuje z fundacjami: Dobra Polska Szkoła oraz Edukacja dla Demokracji oraz Konsulatem Generalnym RP w Nowym Jorku. Honorowy patronat nad wydarzeniem, które będzie obchodzone w każdą drugą sobotę października, objęło polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
“Dwujęzyczność jest darem, który wzbogaca osobowość i poszerza perspektywy, wzmacnia więzi z obydwoma krajami, ułatwia naukę oraz rozwiązywanie problemów, odpowiada za większą kreatywność i elastyczność umysłową” – czytamy w proklamacji Polonijnego Dnia Dwujęzyczności.
Z tej okazji o dwujęzyczności, związanych z nią korzyściach i problemach rozmawiamy z Anną Rosą, wiceprezes Zrzeszenia Nauczycieli Polskich w Ameryce, zajmującą się badaniami tego zjawiska.
Rodzice w Ameryce: Zacznijmy od najprostszego pytania – czym jest dwujęzyczność?
Anna Rosa: Odpowiedź wcale nie jest prosta, ponieważ ile osób zajmujących się tym zagadnieniem – tyle opinii. Dwujęzyczność jest zjawiskiem bardzo niejednorodnym. Myślę, że rodzajów dwujęzyczności jest tyle, ile na świecie dwujęzycznych osób. W tej chwili mamy swojego rodzaju modę na dwujęzyczność. Wielokulturowość i wielojęzyczność to pojęcia funkcjonujące w przestrzeni społecznej Stanów Zjednoczonych i wielu krajów europejskich.
RwA: Naprawdę mamy do czynienia ze zjawiskiem mody na dwujęzyczność?
A.R.: W pewnym sensie tak. Do lat 60 ubiegłego wieku dwujęzyczność uważana była za zjawisko niezbyt pożądane. Nierzadkie były opinie, że dwujęzyczność jest pewnego rodzaju upośledzeniem. Uważano, że osoby dwujęzyczne zbyt wiele czasu, energii i zasobów umysłowych muszą poświęcać na tłumaczenie całych zdań, czy poszczególnych słów z jednego języka na drugi. Jeszcze na początku XX wieku powszechne było przekonanie, że ludzki mózg nie jest w stanie opanować dwóch języków w takim samym stopniu, w tym samym czasie. Stąd wysnuwano wnioski, że dwujęzyczność jest zjawiskiem bardzo niekorzystnym dla funkcjonowania mózgu dziecka i jego rozwoju.
RwA: W tej chwili mamy już dużo więcej informacyjna temat funkcjonowania mózgu i wiemy, że dwujęzyczność nie jest niczym niepożądanym. Wróćmy jednak jeszcze na moment do kwestii samej dwujęzyczności. W którym momencie ona się zaczyna? Czy dwujęzyczną możemy nazwać także osobę, która po prostu dobrze opanowała język obcy?
A.R: Ja uważam, że tak. Dwujęzyczność jest po prostu funkcjonowaniem w dwóch językach. Nie musimy władać nimi obydwoma perfekcyjnie i być doskonałymi w każdej ze sprawności językowych, czyli w mówieniu, rozumieniu ze słuchu , czytaniu, pisaniu i kontekście kulturowym. Bardzo często zdarza się, że osoba dwujęzyczna ma dwa języki opanowane w rożnym stopniu i na różnym poziomie. Z tym zjawiskiem mamy bardzo często do czynienia w naszym środowisku polonijnym.
RwA: Z tego , co pani mówi wynika, że większość mieszkających w USA Polaków to osoby dwujęzyczne.
A.R.: Nie tylko w USA. Z najnowszych badań wynika, że w tej chwili, w obecnej rzeczywistości geopolitycznej większość ludności świata jest dwujęzyczna.
RwA: My mówiąc o dwujęzyczności skupiamy się głównie na dzieciach urodzonych tutaj, w Stanach Zjednoczonych, w rodzinach polskich lub mieszanych. Te dzieci dwujęzyczne są w pewnym sensie nawet nie z wyboru, ale z konieczności. Jakie trudności napotykają takie dzieci i ich rodzice?
A.R.: Rzeczywiście, dwujęzyczność nie jest rzeczą łatwą i wymaga wielu poświęceń, zarówno ze strony dziecka, jak i rodzica. Nierzadko dochodzi do sytuacji, w których dzieci zupełnie odcinają się od języka etnicznego. Skupiając się na tym co nam najbliższe, czyli na Polonii – naszym celem, czyli szkół polskich, organizacji, a przede wszystkim rodziców, jest nie tyle przyswojenie języka emigracji, co zachowanie naszego języka ojczystego, który dla dzieci jest językiem etnicznym.
RwA: Czy mówienie do dziecka w języku etnicznym przynosi jakieś wymierne korzyści – oprócz porozumiewania się w dwóch językach, co we współczesnym świecie jest oczywiście bardzo pożądane?
A.R.: Oczywiście! Związane jest to z rozwojem psychologicznym dziecka, które buduje wartości emocjonalne , czy społeczne na podstawie języka, który słyszy od pierwszych dni życia. Poza tym rodzice tylko w swoim języku ojczystym mogą oddać pełnię treści emocjonalnej, co jest kluczowe dla prawidłowego rozwoju dziecka. Oczywiście z dwujęzycznością mogą wiązać się pewne problemy. Często zdarza się, że dzieci mieszają kody językowe, czasem zaczynają mówić nieco później, ale to jest zupełnie naturalne.
RwA: Czy rodzice powinni martwić się, jeżeli dzieci zaczynają nieco później mówić?
A.R.: Nie jest to powodem do zmartwienia. Niektóre dzieci po prostu potrzebują nieco więcej czasu. Mózg osoby dwujęzycznej ciężej pracuje. Ale ta większa aktywność mózgu jest bardzo pożądana. Najprościej mówiąc – im bardziej mózg zmuszany jest do pracy, tym lepiej dla neuronów. Jeżeli dziecko zaczyna uczyć się dwóch języków przed momentem lateralizacji mózgu, czyli przejęciem określonych funkcji przez prawą i lewą półkulę, w procesie tym bierze udział cały mózg. Proces przyswajania jest wtedy dużo bardziej efektywny.
RwA: Czy możemy prosić o kilka praktycznych porad w jaki sposób pielęgnować dwujęzyczność naszych polonijnych dzieci?
A.R.: Przede wszystkim nie deprecjonować języka etnicznego. Starajmy się, by język polski i polska kultura były wartościami dodatnimi, żeby nie kojarzyły się dziecku tylko ze stereotypami. Uświadommy dzieciom jak wielki wkład miała Polska w rozwój kultury Europejskiej, a Polonia w rozwój Chicago. Dziecko nie może wstydzić się swojej kultury etnicznej. Poza tym czytajmy dzieciom po polsku, wysyłajmy je do polskiej szkoły.
RwA: Dziękujemy za rozmowę.
1 Comment
Pozdrowienia dla Ani R. 🙂