Niezbędnik młodej mamy
Każda świeżo upieczona mama szybko (nawet już w szpitalu) zdaje sobie sprawę, że opieka nad noworodkiem pochłania mnóstwo czasu. Mama, która ma już nieco więcej doświadczenia, a czasem nawet więcej dzieci, WIE, że czas, który kiedyś można było poświęcić na – dla przykładu – długą spokojną kąpiel, został “chwilowo” zagarnięty przez wymagające uwagi pociechy.
O ile organizacja czasu i członków rodziny do pomocy jest kluczowa, o tyle znalezienie dobrych a jednocześnie wielofunkcyjnych i łatwych w użyciu naturalnych produktów może nam dopomóc w ustanowieniu rutyny i wspomóc walkę ze stereotypem, że młoda mama przeważnie jest niewyspana, rozczochrana i przypomina statystkę z planu filmowego o zombi. Może być niewyspana ale wcale nie musi tak wyglądać! Dobre samopoczucie to połowa sukcesu w radzeniu sobie z trudnościami dnia codziennego – a tych przy dzieciach nie brakuje.
Trzeba wziąć pod uwagę to, że po porodzie, kiedy gospodarka organizmu powoli wraca do normy, możemy się spodziewać rozmaitych zmian w obrębie skóry i włosów. Czasem oznacza to konieczność zmiany kosmetyków, których dotychczas używałyśmy na takie, które bardziej będą odpowiadały naszym potrzebom. Dodatkowo, pamiętajmy, że bobas będzie często przytulony do naszej skóry – warto więc rozważyć co na tę skórę kładziemy. Najlepiej, żeby kosmetyki jakich używamy były jak najbardziej delikatne i naturalne i niezbyt mocno perfumowane – naszemu niemowlakowi i tak najbardziej podoba się nasz naturalny zapach.
Oto lista wielofunkcyjnych produktów, które mogą ułatwić życie niejednej zabieganej mamie:
1. Dwa – w – jednym. Prysznica nic nie zastąpi. Nierzadko jest to jedyna chwila relaksu dla młodej mamy…ale nie zawsze jest czas na to, by spędzić w łazience całe pół godziny! Żeby uprościć rutynę: mycie –płukanie -suszenie- smarowanie balsamem, można rozważyć użycie specjalnych środków myjących zawierających od razu olejki czy emolienty, które pozwolą nam ograniczyć czas spędzony pod prysznicem o parę minut bez rezygnowania z dbałości o skórę. Działają one w taki sam sposób jak normalne środki myjące (myjemy-spłukujemy – wycieramy i gotowe!) tylko szybciej. Można też zaprząc do użycia naturalne oleje, np. kokosowy – który nadaje się nie tylko do gotowania ale jest też świetnym kosmetykiem do skóry i włosów. Firm kosmetycznych oferujących tzw. in-shower body lotions czy emolienty w postaci żelu pod prysznic jest co raz więcej więc i wybór jest co raz lepszy.
2. Szampon w puszce. Nie ma czasu myć włosów? Nie ma sprawy! Suchy szampon – w aerozolu lub w proszku pozwoli nam uniknąć częstego mycia włosów i wszelakich związanych z tym dodatkowych zabiegów (odżywek, suszenia, prostowania, itd). Na rynku jest wiele produktów które można dobrać do własnych potrzeb, rodzaju a nawet koloru włosów. Talk i produkty talkopodobne zawarte w suchych szamponach wchłaniają naturalne oleje wytwarzane przez skórę głowy niwelując tym samym wygląd przetłuszczonych włosów i konieczność częstego ich mycia. Można nawet się pokusić i samemu zrobić suchy szampon – na który przepisów w sieci nie brakuje.
3. Krem – cudotwórca. Kremy kryjące (funkcjonują pod wieloma nazwami: nawilżacz z fluidem/ bb cream/cc cream), czasem jako korektor i rozświetlacz w jednym. Te wielofunkcyjne produkty oszczędzają nam czas na używaniu tych wszystkich produktów osobno. Dobry korektor czy krem kryjący potrafi zatuszować niedoskonałości cery, przebarwienia czy cienie pod oczami po nieprzespanej nocy…albo trzech. W wielu przypadkach kremy takie poprawiają koloryt cery i działają przeciwzmarszczkowo a także zawierają filtry przeciwsłoneczne – o czym też nie należy zapominać. A co najważniejsze, produkty te nie wymagają specjalnych technik nakładania… Wystarczy wsmarować w skórę na twarzy i …voila!
4. Chusteczki do twarzy – niby do demakijażu ale nie tylko (zwłaszcza jak nie ma czasu na makijaż). Wielozadaniowy produkt, którego można użyć nie tylko do oczyszczenia twarzy po całym dniu, odświeżenia w ciągu dnia… ale też, z braku laku, do wytarcia małych klejących rączek czy buzi. W upalne dni, dobre chusteczki potrafią zdziałać cuda, zwłaszcza po intensywnej zabawie w parku. Większość mam ma swoją ulubioną markę i rodzaj chusteczek ale są i takie, które wciąż szukają swojego “jednorożca”. Dobrze byłoby alby chusteczki, nie były za sztywne, były dobrze nawilżone i delikatne na tyle, żeby użyć ich zarówno do oczyszczenia własnej twarzy i oczu z makijażu, jak i potencjalnie otarcia buzi dziecka.
5. Dezodorant. Dobry, ale naturalny dezodorant – taki, który spowoduje, że poczujemy się i będziemy pachnieć jak po półgodzinnym prysznicu (nawet jeżeli nie mieliśmy szansy go wziąć)… Dobry dezodorant to też taki, który nie będzie zawierał szkodliwych substancji a jego zapach będzie na tyle dyskretny, że nie odstraszy naszego bobasa. Oczywiście dobrze byłoby, żeby nie zostawiał śladów na ubraniu i był na tyle poręczny, żeby można go było schować w niewielkiej torebce. A produktów do wyboru nie brakuje.
6. Pomadka ochronna. Mamy używają ust cały czas. Jak nie do śpiewania kołysanek, uśmiechania się czy całowania swoich pociech to do proszenia aby “jadły” czy “nie wchodziły tam”, czasem operując w ekstremalnych warunkach pogodowych. Ale o ustach łatwo zapomnieć w natłoku zajęć. Nic więc dziwnego, że nasze usta mogą czasem wyglądać jakbyśmy przez tydzień nic nie piły. A przecież dobra, naturalna, pomadka może zdziałać cuda – nie tylko nawilży skórę i ochroni przed szkodliwym wpływem środowiska. Są pomadki, które uwypuklają usta, powodują, że zęby wydają się bielsze i jeżeli wybierzemy pomadkę z odrobiną koloru – będziemy wyglądać prawie tak jakbyśmy miały na sobie pełen makijaż. Można też zainwestować w produkt, którego można równocześnie używać do ust i jako róż na policzki – i wtedy praktycznie będziemy miały pełen makijaż. No i pomadka mieści się w kieszeni więc można ją wszędzie ze sobą zabrać.
7. Dobry krem do rąk. Częste, ba, bardzo częste mycie rąk przy dziecku bardzo je wysusza, dobrze więc mieć na podorędziu dobry krem do rąk. Najlepiej, żeby był to krem, który szybko się wchłania (tak aby nam się nic nie wyślizgiwało z rąk) ale też chroni dłonie przed wysuszeniem, ma dobroczynny wpływ na paznokcie i pachnie na tyle dyskretnie, żeby każdy nasz gest nie odstraszał ludzi. Można postawić krem na umywalce obok mydła aby używać go natychmiast po umyciu rąk, co pozwala wyrobić odruch, który na dłuższą metę może uratować nasze dłonie przed nadmiernym wysuszeniem i pękaniem naskórka.
Można też nabyć krem do rąk w rozmiarze podróżnym i trzymać w torebce pod…ręką i używać kiedy nadarzy się okazja.
Oczywiście wiele osób powie, że do listy należy dołączyć tusz do rzęs, puder brązujący, kredkę do brwi oraz 12 godzin snu i wizytę u kosmetyczki średnio raz na dwa tygodnie… W realu – wszystkie mamy wiedzą, że to rzadko jest możliwe. Wiele mam ma już swoją wyrobioną rutynę i swoje ulubione produkty, ale są też i takie, które wciąż poszukują swoich faworytów wśród kosmetyków. Są także i takie mamy, które dopiero zaczynają przygodę z macierzyństwem i może czasem wydaje im się, że muszą wybierać między dbaniem o dziecko i dbaniem o siebie. Wcale nie musi tak być, mimo tego, że nie zawsze jest czas, żeby ułożyć włosy czy zrobić pełen makijaż. Wystarczy wykorzystać to co jest dostępne na rynku, dopasować to do swojego “rozkładu jazdy” i można zmylić niejednego obserwatora. No i nic tak nie poprawia nastroju jak nieoczekiwane “pięknie wyglądasz” rzucone pod naszym adresem na placu zabaw, kiedy mamy za sobą nieprzespaną noc.
0 Comments
No comments!
There are no comments yet, but you can be first to comment this article.